niedziela, 4 stycznia 2015

Miłość...

Siemanko ludziska :D
Dzisiejszy post będzie o dziwnym zjawisku - "miłości". Myślę o tym dzisiaj cały dzień i chce się z wami podzielić moimi wnioskami.

Co za debil wymyślił miłość?? Boże wszyscy uważają to za coś pięknego, niebywałego, słodkiego. Dla mnie to po prostu żenada. Miłość - takie coś nie istnieje ! To fikcja! To tylko ludzie nazwali to tak dla zasady... Takie uczucie może potrwać rok, dwa, trzy, ale nie całe życie!!! Przecież nasi dziadkowie na pewno nie kochają się tak jak kiedyś. Jak patrze na swoich to mam wrażenie, że są po prostu ze sobą z przyzwyczajenia a rozwody biorą tylko odważni ludzi, którzy nie boją się do tego przyznać. Można powiedzieć, że stworzyłam pewnego rodzaju definicje miłości.

Miłość - inaczej przyzwyczajenie się jednej osoby do drugiej; chwilowe uczucie 

To bardzo kontrowersyjny temat i pomyślicie pewnie, że jestem laską bez uczuć i osobą, która jeszcze nigdy miłości nie doświadczyła. A tu was zaskoczę, gdyż raz w życiu się zakochałam i więcej tego błędu nie popełnię!!!

A wy jakie macie zdanie na ten temat??
Idziecie jutro do szkoły czy dopiero w środę?
Całuski :***